niedziela, 9 grudnia 2012

22. Też kiedyś będziemy tam stali.

I już w domku. Ciesze się , ale Paryż był i tak cudny. Ciesze się bo ten lot był taki jakiś patologiczny. Chłopcy rysowali śpiącemu Niallowi kutasy na twarzy. Zabierali mu jedzenie. Dosłownie byli wredni. Oczywiście nie przyłączyłam się do nich a jednak wszystko zwalili na mnie. Na szczęście blondasek nie uwierzył im. Kiedy weszłam do domu Joelle i tato rzucili się na mnie. Tęsknili. Ucieszyłam się i to bardzo.
-Tato, Joelle mogę z wami pogadać ? -Spytałam od razu.
-Dziecko powiedź , że nie jesteś w ciąży . -Powiedział ojciec.
-Co ? Ja w ciąży ? -Wybuchnęłam śmiechem. Oboje odetchnęli z ulgą.
-Chodzi o taką jedną malutką sprawę. - Powiedziałam.
-A konkretniej ? - Spytał tato.
-Czy jest możliwość żebym zamieszkała z wami ? Wiem , że nie powinnam o to pytać bo teraz wy macie swoją rodzinkę i chcecie założyć nową, ale...- Nie dokończyłam bo Joelle zaczęła mnie tulić.
-Kochanie oczywiście , że się zgadzamy. -Krzyknęła zanim tato zdążył coś powiedzieć . Uśmiechnął się widząc reakcję swojej narzeczonej .
-No to widzę , że ostania decyzja należy do mamy . -Powiedział. Bałam się tego .Może i ja i mama nie miałyśmy najcudowniejszego kontaktu ze sobą, ale wątpię żeby pozwoliła mi przeprowadzić się do Londynu.
-A mogę się dowiedzieć co się stało , że tak nagle chcesz tu mieszkać ? -Spytał tato.
-Ty na serio nie widzisz , że jest zakochana ? -Spytała Joelle w końcu mnie puszczając już mnie dusiła. 
-Miałem nadzieję , że powiesz , że dla twojego kochanego staruszka. - Zaśmiałam się razem z Joelle po czym pobiegłam do swojego pokoju. Trzeba było jeszcze uzgodnić to z mamą. Louis nie wiedział, że już się pytałam. Miałam to zrobić pod koniec wakacji. Na razie jednak nic mu nie powiem. Szybko się rozpakowałam i położyłam do łóżka. Dzień na serio był strasznie męczący.

                                                        ***
Od kilku dni ja i Louis nie widzieliśmy się zbyt często. Pomagałam tacie i Joelle w przygotowaniach do ślubu aż w końcu nadszedł ren cudowny dzień. Szykowałam się z nią w jej garderobie już od samego rana. Te wszystkie maseczki i takie tam. No pierwszy raz było mi tak miło. Ciągle byłam ciekawa co teraz robi Louis. On pewnie się, aż tak strasznie nie stroi . Przecież jest facetem.
-Nie myśl tak o nim.- Powiedziała nagle.
-Ale o co Ci chodzi ? -Zaśmiałam się.
-Oj ty już dobrze wiesz o co . - Powiedziała.
-Oj przepraszam po prostu stęskniłam się za nim- Powiedziałam.
-Rozumiem co czujesz. Też jestem zakochana.
-A wiesz co nie widać. - I obie wybuchnęłyśmy panicznym śmiechem. Czas leciał strasznie szybko. Wcisnęłam się w moją kieckę , Joelle w swoją i już czekałyśmy na kosmetyczkę i fryzjera.
 Kiedy nastał czas wyszłyśmy z domu i od razu popędziłyśmy do pięknej limuzyny. W kościele miał czekać na mnie Louios  a na Joelle tato. Kiedy dojechaliśmy ona pobiegła jeszcze poprawić makijaż i czekała na odpowiednią chwilę na wejście. Kiedy dostrzegłam Louisa z Niallem i Katie przed kościołem od razu podeszłam do nich. Louis wyglądał cudownie w tym garniturze. Od razu kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się.
-Wiesz , że wyglądasz cudownie? -Spytał.
-Nie. Nie wiem. - Zasiałam się. On lekko ucałował mój policzek. Na szczęście nie było nigdzie żadnych paparazzi a tak przynajmniej nam się wydawało. Powoli weszliśmy do tego pięknego kościoła. Od razu dostrzegłam tatę. Uśmiechnęłam się do niego .Już czekał na Joelle. Pewnie byłą teraz zdenerwowana jeszcze bardziej jak wcześniej. Usiedliśmy z Louisem w pierwszej ławeczce gdzie były nasze miejsca i wtedy usłyszeliśmy muzykę. Wielkie drewniane drzwi się uchyliły a przez nie zaczęła wchodzić Joelle. Wyglądała cudownie. No bo wiadomo kto jej pomagał.  Szła ze swoim ojcem. Uśmiechnęli się od mnie i Louisa. Chłopak złapał mnie za rękę.
-Też kiedyś będziemy tam stali.-Powiedział mi na ucho ucałowaywyując lekko mój policzek. Zaczerwniełam się , ale i ucieszyłam. To były najmilsze słowa jakie kiedy kolwiek usłyszałam od chłopaka. W końcu się  wszystko zaczęło i czekaliśmy tylko na ten wielki i piękny moment czyli ich pocałunek .  I tak to się stało. Tato , pomimo swoich lat wiązł swoją już żonę na ręce i wyprowadził z kościoła . My wszyscy goście szliśmy za nimi. Każdy wszedł do swojego samochodu a nowe małżeństwo do swojej limuzyny. Ja miałam jechać z Louisem no bo z kim innym. Kiedy weszliśmy do jego samochodu dostrzegłam , że uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
 -A ty co tak zacieszesz ? -No musiałam zapytać.
-Bo wyglądasz cudownie. -Powiedział i się do mnie przybliżył. Zaczął mnie całować namiętnie. Odwzajemniłam to .Pierwszy raz całował mnie tak jak teraz. Tak dziko. Pocałunek trwał jakiś czas . Luzie zdążyli już odjechać do sali gdzie odbywało się przyjęcie, a my zostaliśmy sami. Czułam , że Louis chce TEGO i szczerze też chciałam, Ale nie tutaj. Po chwili się od niego oderwałam.
-Wiesz , że Cię kocham. -Powiedział.
-A ja Ciebie bardziej. - On się zaśmiał.
-Ja kocham Cię o milion razy bardziej niż twoje ja bardziej. -Zaśmiałam się.
-Skoro tak uważasz. - Powiedziałam. Ponownie go całując.


------------------------------------------------------------------------------
I rozdział 22 :P Przepraszam , że tak późno , ale najważniejsze , że jest. I znowu założyłam nowego bloga ;P Taak wiem jestem głupia no ale... :P  Tutaj macie do niego linak   http://shes-so-afraid-of-f-f-falling-in-love.blogspot.co.uk/

wtorek, 4 grudnia 2012

21. Od poniedziałku do środy jest mój a twój będzie od czwartku do soboty.

-Zayn .  -Krzyknął mój chłopak.
-Wiedziałem. No wiedziałem. -Wydarł się ponownie. Widać było na jego twarzy uśmiech. Mulat podszedł do nas i dosłownie zaczął nam gratulować.
-Pamiętaj Angel Wujkiem tak szybko zostać nie chcę.  -Powiedział a ja rzuciłam w niego gazetą. Zaśmiał się.
-Woohoo wygrałem zakład. -Powiedział już wychodząc z pokoju.
-Zakładaliście się.  -Krzyknęłam. Louis się tym nie przejął.
-U niech to normalne. - Zaśmiał się ponowie mnie całując. Wtedy to już usłyszeliśmy oklaski. Spojrzeliśmy w stronę drzwi i tam stała cała piątka razem z Paulem.
-No gratulacje, ale.... -Zaczął Paul.


                                                ****
-Ale my nie chcemy tego jak narzazie ujawniać. -Powiedziałam do mężczyzny.
-Dlaczego  ? -Spytał.
  -Chodzi o to  ,że nie chcę aż tak bardzo ranić Eleanor. - Zaczął a ja dziwnie się czułam , że mówił o niej . Złapał mnie za rękę. Poczułam się nieco lepiej .
-Nie chcę żeby się dowiedziała przez media. -Kontynuował.
-Masz racje wybuchnął by skandal.  -Mówił Paul. -Posłuchajcie. Jak Eleanor wróci zerwiesz z nią,  ale nie mówisz , że dla Angel. Powiedz coś , że chcesz odpocząć i dopiero po jakimś czasie niech się wszyscy dowiedzą o Angel.  -Mówił.
-Emm mogę się wtrącić  ? -Spytałam niepewnie.
-Po to tu jesteś.  -Zaśmiał się manager.
-Ale ja mieszkam w Irlandii . Po wakacjach wracam. - Powiedziałam.
-Wiemy, ale przecież Louis będzie ciebie odwiedzał i ty jego i jakoś chyba wasz związek wytrzyma prawda ? -Spytał. Spojrzałam na Louisa.
 -Nie zastanawiałem się nad tym. -Powiedział.
-Szczerze to ja też. - Powiedziałam. - Kompletnie mi to z głowy wyleciało. - No tak ponownie pokazuję swoją inteligęcję. Przecież wracam. Gdybym nie była taka głupia i pamiętała to bym się nie pakowała w ten związek. Chociaż jak zerkałam na Louisa to się czułam szczęśliwa więc....
-Wytrzymamy. -Powiedziałam. -Przecież mój tato tu mieszka. - Dodałam.
 -I .... ? -Spytał Louis.
-Zapytam się jego i mamy czy mogła bym się przeprowadzić do Londynu . Do taty.  . - Powiedziałam bez żadnego namysłu. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam.
-Zrobiłabyś to dla mnie ? -Spytał z uśmiechem od ucha do ucha. Kiedy kiwnęłam głową na tak zaczął mnie mocno przytulać i całować a ja się z niego śmiałam. Naprawdę był szczęśliwy. Pocałowałam go namiętnie a Paul wstał i wyszedł . Chłopcy jak się okazało podsłuchiwali bo kiedy mężczyzna odtworzył drzwi oni wpadli do pokoju. Każdy się zaśmiał. Wstaliśmy Louis złapał mnie za rękę i wyszliśmy omijając kolegów leżących na podłodze.
-Jak mogłeś mnie zdradzić. -Nagle krzyknął Harry.   Zaśmiałam się
-Nie bój się Harry będę Ci go porzyczała. -Powiedziałam. -Od poniedziałku do środy jest mój a twój będzie od czwartku do soboty. - Louis się zaśmiał.
-A niedziela ? -Spytał loczek.
-Damy mu odpocząć od nas. - Zaśmiał się.
-Już wolę Ciebie . Elka nie chciała mi go dać nawet na godzinkę. -Powiedział i zaczął się do mnie tulić. Śmiałam się i go przytuliłam. Louis zaczął go ode mnie odciągać.
-Ej to moja dziewczyna. To , że ona się mną dzieli nie znaczy  ,że ja dziele się nią. -Powiedział już tuląc mnie.
-O nie kochaniutki . Skoro ja muszę się dzielić Tobą to ty mną też. - Powiedziałam odchodząc od niego i zaczęłam rozglądać do którego by tu podejść.
-Do mnie -wydzierał się Niall machając swoimi łapkami. Zaśmiałam się i podeszłam do blondaska po czym się do niego przytuliłam.
 -I co ty na to kochanie ? -Spytałam. Louis ponownie podszedł od mnie i zaczął mnie odciągać.
-Nie ma. Zostawiam Cię Harry. - Mina loczka mnie powaliła. Wyglądał jakby miał się popłakać. Zaczął coś bełkotać pod nosem, po czym wybuchnął śmiechem.


                            ***
W końcu nadszedł czas na zwiedzanie. Z Louisem nie mieliśmy pokazywać  , że jesteśmy parą więc szliśmy jak najdalej od siebie. Co jakiś czas zerkaliśmy na siebie i było no przynajmniej mi smutno , że nie mogłam się do niego przytulić. Pierwsze co zaczęliśmy zwiedzać to Katedra Notre Dame . Była cudowna. Chłopcy już ją widzieli nie raz. Co się dziwić , podróżują po calusieńkim świecie. Sama bym tak chciała. Następnie zahaczyliśmy o Cmentarz Pere Lachaise. Nigdy nie przepadałam za takimi miejscami jednak tutaj teraz to dosłownie wyjść nie chciałam. Wszystko było takie piękne. Kiedy pomyślałam sobie o moim mieście w Irlandii to aż odechciewało mi się wszystkiego .  Wiecznie pochmurnie i może i jest kilka pięknych miejsc , ale to już wszystko się widziało i jest nudno a za to Paryż....   Oczywiście nie obyło się bez Wieży eiffla o której zawsze marzyłam jako mała dziewczynka. Nigdy jednak nie myślałam , że moje marzenie spełniło się aż tak bardzo. Wchodząc po niej obserwowałam wszystko było cudownie. Nagle Louis gdzieś zniknął. Nikt nie wiedział gdzie poszedł. Chciałam go szukać jednak Paul stwierdził , że mam się trzymać ich bo jeszcze się zgubię. Zgodziłam się choć ciągle się rozglądałam gdzie mógł się podziać ten ułom. Nie było go dosyć długo , aż zaczęłam się martwić jednak chłopcy nie zwracali na to uwagi.


                                                            ***
Stałam sobie całkiem sama , chłopcy poszli kawałek dalej a ja obserwowałam wszystko z góry . Nagle poczułam , że ktoś zachodzi mnie od tyłu. Wystraszyłam się, aż krzyknęłam lekko podskakując.
-Nie bój się kochanie.  -Powiedział miły głosik. Od razu się zorientowałam ,że to Louis.
-Louis przestań bo jeszcze ktoś za uwarzy. -Powiedziałam.
-Więc nie chcesz teraz prezentu ? - Spytał.
-Prezentu ? To dlatego nie było Ciebie tak długo ? -Spytałam.
-Może. - Zaśmiał się.
-Louis błagam Cie . Przestań mi kupować prezenty. Nie chcę ciągle czegoś od Ciebie dostawać. A ty co ostatnio dostałeś ode mnie ? Nic. Więc poczekaj aż ja ci coś dam.  - Mówiłam.
-Oj moja biedna malutka Angel. -Powiedział. -Po pierwsze jestem facetem i muszę Ciebie obsypywać prezentami. - Przekręciłam jedynie oczami. - A po drugie dałaś mi coś co nie kupie za  żadne pieniądze i coś co jest dla mnie najcenniejsze.  -Powiedział.
-Co to takiego ? -Spytałam.
-Ty. -Powiedział. Widać było , że chciał mnie pocałować . Też bardzo tego chciałam, ale w ostatniej chwili się powstrzymaliśmy. Nagle dostrzegłam chłopaków na piętrze niżej . Odwróciłam się tyłem do Louisa żeby ich zobaczyć. Śmiałam się z nich bo jak zwykle coś odwalali. I  wtedy poczułam , że Tommo przykłada coś do mojej szyki , a raczej zawiesza coś na niej .Był to naszyjnik. Odwróciłam się do niego z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję Ci. -Powiedziałam. - Ale nie musiałeś. - Dodałam.
 -Jutro wracamy musisz mieć jakąś pamiątkę.  -Powiedział. Spojrzałam na wisiorek. Był piękny. Paul nagle zawołał nas bo już się ściemniało i mieliśmy wracać do hotelu żeby się spakować i wypocząć bo rano mieliśmy wcześnie wstać. Tak więc wracając ja chciałam kupić coś mojemu chłopakowi , ale on mi na to nie pozwolił . Ponownie mówił, że to facet jest tym co obsypuje prezentami. Niestety całą reszta się z nim zgodziła.  Kiedy wróciliśmy do hotelu byłam padnięta. Położyłam się na łóżko , ale już prawie zasypiałam.
-A kolacja i pakowanie się ? -Spytał Niall.
-Nie jestem głodna. Możesz zjeść za mnie. -Powiedziałam z zamkniętymi oczami.
 -Kocham Cię dziewczyno. - Poczułam jak ktoś całuje mnie w policzek i wybiegł. Oczywiście był to Niall.
-Ze mną Ci się tak nie uda. Pakuj się. - Powiedział Zayn.
 -Obudz mnie za godzinkę to zrobię to . -Powiedziałam.
-O nie. -Powiedział i zaczął mnie gilgotać na co zaczęłam się śmiać.  Wstałam z łóżka bo przez tego idiotę już odechciało mi się leżeć i spakowałam się razem z nim. Co chwilkę się popychaliśmy czy najnormalniej w świecie się biliśmy dla żartów jak jakieś rodzeństwo. Kiedy już skończyłam padłam na łóżko . Ponownie . Tym razem mulat nie przeszkadzał mi i wyszedł z pomieszczenia.



------------------------------------------------------------
I co myślicie o tym rozdziale ? Sama nie wierze , że to już 21 :P No serio coś za szybko one idą :P A zapomniałam napisać wcześniej . Nie wygrałam konkursu na bloga miesiąca no niestety byłam chyba 4 ale to  itak cudowne miejsce bo miałam ponad 50 głosów więc bardzo wam za nie dziękuje. Może w naępnym mi się uda :P Do kolejnego rozdziału , czyli do jutra :P :P 

poniedziałek, 3 grudnia 2012

20 . Po kilku sekundach poczułam jak jego ręce zaczynają wędrować po moich plechach

Chłopcy zgarnęli 4 nagrody z 5 nominacji. Cieszyłam się chyba jeszcze bardziej jak oni. Gratulowałam im co chwilę. Po skończonej gali pojechaliśmy na przyjęcie.  Wchodząc do sali nieco się zdziwiłam. Może i się nieco ucieszyłam ,ze to nie była jakaś impreza z pijanymi nastolatkami. Ale staruszkowie z szampanem jedynie do picia i powolne tańce to też nie dla mnie. Po chłopcach było widać, że im też to nie odpowiada. Niestety Paul powiedział, że musimy tam być . Znaczy oni musieli ja to se mogłam wyjść no ale przecież bym ich tam nie zostawiła. Kiedy tylko Paul dał znać , że możemy się zwijać Zayn stwierdził , że jedziemy na prawdziwą imprezę. Szczerze to nie spodobał mi się ten pomysł. Nie miałam ochoty ani sił na takie rzeczy. Louis stwierdził, że mnie odwiezie do hotelu. Byłam mu za to wdzięczna , jednak nie chciałam mu niszczyć wieczoru. Mój towarzysz jednak stwierdził, że zniszczony będzie dopiero wtedy kiedy nie spędzi go ze mną. Kiedy to powiedział poczułam się tak słodko i milusio . Przytuliłam się do niego mocno i już jechaliśmy taxi do hotelu. Na szczęście wszyscy paparazzi pewnie pojechali za resztą do klubu bo na nas nikt nie czekał, jednak byliśmy ostrożni wchodząc do hotelu. Tam będąc już prawie w moim pokoju pocałowałam go.
-No to ja idę. -Powiedziałam ponownie całując go namiętnie.
-Angel a może tak chodźmy do Ciebie. Na co marnować dwa pokoje. - Zaśmiałam się.
-No może. - Powiedziałam ponownie go całując . On nie czekał aż powiem coś więcej i zaciągnął mnie do środka. Od razu usiedliśmy na łóżku .
-W końcu sami. - Powiedział przytulając mnie tak mocno a jednak delikatnie. Czułam , że się rozpływam w jego ramionach . Nie chciałam żeby mnie puszczał. Już nigdy .
-O czym myślisz ? -Spytał trzymając mnie nadal w ramionach.
 -O tym , że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. - Powiedziałam po czym ponownie musnęłam delikatnie jego usta. On się uśmiechnął.
-Ciekawe dlaczego . - Powiedział całując mnie w czoło.
-Pewnie dlatego , że poznałam was. Że zakochałam się w Tobie.  -Powiedziałam a chłopak ponownie zaczął mnie całować. Tym razem robił to bardziej namiętnie jak przedtem. Nie powiem , podobało mi się to strasznie i nie chciałam tego za nic przerywać. Po kilku sekundach poczułam jak jego ręce zaczynają wędrować po moich plechach. Chłopak zaczął delikatnie rozpinać moją sukienkę. Wiedziałam do czego zaraz może dojść. Byłam tego całkowicie świadoma. Wiedziałam , że jeśli teraz tego nie przerwę to się pewnie z nim prześpię. Nie chciałam przerywać. Chłopak już ją rozpiął i dalej mnie całował. Po chwili już leżał na mnie dotykając mojego ciała. Czułam jak ciarki mnie przechodzą. Czułam się dosłownie cudownie. Wiedziałam , co sobie obiecałam i on też. Skoro teraz się godziłam to widać , ze on jest dla mnie tym jedynym. Całowałam go nadal a on  mnie. Nagle przestał i się lekko odsunął ode mnie.
 -Coś się stało ? -Spytałam. No jasne pewnie znowu coś zjebałam. Jak to ja. Nie wiedziałam czy mam się do niego przybliżyć. Zapięłam swoją sukienkę a on patrzył się na mnie po czym się uśmiechnął Dobra teraz to serio nie czaiłam o co mu chodziło.
-Angel pamiętasz co mi mówiłaś jak się poznaliśmy? -Spytał.
-No wiesz dużo Ci mówiłam. -Zaśmiał się.
-Chodzi mi tu o to , że czekasz na tego jedynego. - Powiedział.
-A moze już go znalazłam. - Powiedziałam po czym ugryzłam się w język. Angel serio przywalić krzesłem to za mało. Zaśmiał się.
-Nawet miesiąc nie jesteśmy razem. Nie chcę żebyś później żałowała. - Powiedział przybliżając się do mnie. Przytulił mnie.
-Dziękuje.  -Powiedziałam i go lekko pocałowałam. Chłopak wtulił się we mnie jeszcze bardziej jak przedtem i siedzieliśmy w ciszy. Nie przeszkadzało mi to. On również wyglądam jakby mu to nie przeszkadzało. Po pewnym czasie zaczęłam zasypiać. Louis kazał mi iść się przebrać kiedy to zrobiłam i do niego wróciłam on przegnał się ze mną i poszedł do swojego pokoju. Położyłam się w swoim łóżku jednak nie mogłam zasnąć . Wierciłam się z boku na bok.  Nie mogłam spać , ciągle myślałam o Louise. Szczerze to sama nie wiem czy tego chciałam,  no ale pierwszy raz czułam się tak przy jakimś chłopaki. Nie wiedząc co robię wstałam z łóżka i zaczęłam kierować się w stronę drzwi i wtedy się uchyliły. W nich stał Zayn i Niall. Wszystko było by okey gdyby nie to ,że ledwo stali na nogach.
-Wy pijacy. - Powiedziałam śmiejąc się z nich.
-Angel kochanie. - Powiedział Zayn i już zaczął do mnie podchodzić jednak potknął się o własne nogi.
Oj ty biedaku. - Powiedziałam pomagając mu wstać z ziemi.
-O mnie to się tak nie martwisz. - Powiedział Niall który zaczął mnie tulić. Zayn się do niego przyłączył.
-Dobra alkoholicy spać a nie dusicie mnie tu .- Zaśmiałam się. Niestety chłopcy wcale nie chciało się spać. Zaczęli uciekać ode mnie bo chciałam ich zaciągnąć do spania. Ciągle byli głośno, aż nagle Niall padł na ziemię z wielkim hukiem. Zayn po kilku sekundach położył się obok niego na podłodze. Wystraszyłam się,  ze blondaskowi coś się stało. Ale on spał Najnormalniej w świecie spał. Zaśmiałam się.  Usiadłam koło nich i zaczęłam głaskać jednego i drugiego po głowie. Wtedy obaj jak na zawołanie zaczęli się do mnie tulić , nie mogłam wstać. No pięknie jak miałabym spędzić tak całą noc to se podziękuje. W tym momencie drzwi do mojego pokoju się uchyliły i przez nie wszedł Louis. Widząc nas zaśmiał się.
-Co tu się dzieje ? -Spytał.
-Padli na ziemię i zaczęli się do mnie tulić. Pomóż. - Powiedziałam błagalnym  głosem .Chłopak jednak stał w miejscu.
-A dostane coś za to ? -Spytał.
- Buzi ? -Powiedziałam niepewnie.
-A nie wiem.
 -Kilo marchewek. - I wtedy to od razu podszedł do mnie. Odczepił ich ode mnie i chciał mnie przytulić , ale się odsunęłam.
 -Ktoś ma foszka ? -Spytał.
-Taak . -Powiedziałam odwracając się do niego tyłem. On podszedł i mnie przytulił od tyłu. Poczułam ciepło jego ciała. Niechętnie , ale się odsunęłam .
-Nie ma tak miło mam focha, - Powiedziałam. Pomimo , że bardzo , ale to bardzo niechętnie się odsunęłam to i tak nie podeszłam do niego z powrotem. Zaśmiał się.
-A co jak powiem, że wolę Ciebie od marchewek ? -Spytał.
- No to może się zastanowię. - Powiedziałam i podeszłam do niego .Nie zwracając uwagi na śpiących pijaków na ziemi pocałowaliśmy się ponownie.  Zapomnieliśmy o nich do czasu aż zaczęli się wiercić i Zayn zaczął macać mnie po nodze. Wystraszyłam się nieco, po chwili jednak wraz z moim Tomlinsonem śmiałam się. Louis nagle wziął i zaczął ciągnąc ich do łóżka. Dziwne , że się nie budzili. No i dobrze . Nie chcieliśmy zostawiać ich na podłodze bo byłą nie wygodna i zimna. Wpakowaliśmy ich do jednego łóżka a Louis za kare zaczął malować im twarze markerem. Ledwo po wstrzymywałam śmiech. Kiedy skończyliśmy nasze arcydzieła położyłam się spać a on ucałował moje czoło i poszedł do siebie. W końcu zasnęłam jednak z wielkim trudem tym razem przez chrapanie Horana. No mogę współczuć jego przyszłej żonie (Oj biedna Wiktoria :P )  Z samego rana obudziły mnie krzyki. Przetarłam oczy i dostrzegłam chłopaków starających się zmyć nasze malunki z ich twarzy.
- Anagel zabije Cie. -Powiedział Zayn.
-Za co ? -Spytałam. po wstrzymując śmiech.
-Za to . -Pokazał mulat.
 -Ale wy już tacy przyszliście. -Powiedziałam.
-Jak to ? -Spytał blondyn.
 - Ona kituje . -Pacnął go w głowę Malik.
-Nie prawda. - Krzyknęłam. - Lepiej dziękujcie , że wraz z Louisem daliśmy was do łózka inaczej byście byli połamani przez tą podłogę. - Powiedziałam.
-Ale to nie zmienia faktu , że pomalowaliście nam twarze.  -Powiedział i zaczał mnie gonić po pokoju. Niall się do niego szybko dołączył. W końcu mnie złapali. Wywalili na ziemię i zaczęli gilgotać . Śmiałam się jak opętana. Do pokoju wpadł wystraszony Paul.
-Kogo obdzieracie ze skóry ? -Spytał jednak zaśmiał się widząc mnie pod dwoma facetami.
 -Pomocy.- Krzyknęłam błagalnie.
-Na mnie nie licz mała. Ja się nie wtrącam w wasze sprawy . -I wyszedł.
-Dziękuje.  za pomoc. -Krzyknęłam. Zayn się zaśmiał.
-No dobra kara skończona. -Powiedział Niall i pomogli mi wstać. Szybko porwałam jakiś pierwszy lepszy ciuch i wbiegłam do łazienki.  Chłopcy krzyczeli , że mam się streszczać , ale ja raczej nie miałam zamiaru szybko wychodzić.  Ubrałam się dosyć ładnie bo dzisiaj w końcu mieliśmy zwiedzać Paryż. Aż nie mogłam się doczekać. Kiedy wyszłam chłopcy nadal czekali na łazienkę.
-Ładnie wyglądasz. - Nagle usłyszałam głos Louisa.
-A ty tu skąd się wziąłeś. -Zaśmiał się.
-Przyszedłem . -Zaśmiał się. Niall i Zayn zaczęli się bić o łazienkę. Wygrał Zayn . Niall był smutny , ale poszedł do pokoju reszty i tam dobijał się do łazienki. Zostałam sama z Louisem. Pocałowałam go delikatnie w usta . Po chwili on zacżał mnie całować namiętnie. Ponownie zapomnieliśmy o całym świece , a tym bardziej o Maliku w kiblu.
-Wiedziałem. -Nagle usłyszeliśmy jego głos . A gdy tylko się od siebie oderwaliśmy dostrzegliśmy mulata opierającego się o ścianę.


-----------------------------------------------------------------
No i kolejny jak wam się podoba ten rozdział Ja się przyznam , że jestem z niego zadowolona , ale napiszcie mi co wy o nim sądzicie :P Do jutra <3

niedziela, 2 grudnia 2012

19. Miałam ochotę go pocałować. Jednak nie tutaj. Nie przy tych wszystkich ludziach, kamerach.

Pierwszy raz w życiu byłam w Paryżu więc byłam niesamowice pod ekscytowana. Niestety nie było czasu na zwiedzanie tylko od razu musieliśmy udać się do naszego hotelu. Z takiej racji , że jest nasz szóstka łatwiej podzielić się pokojami. Dostaliśmy dwa pokoje które mieściły trzy osoby. Chłopcy co mnie nieco zdziwiło kłócili się o to który będzie miał pokój ze mną. Bawiło mnie to później. W końcu w pokoju znalazłam się z Niallem i Zaynem .No pięknie miałam nadzieję,  że uda mi się z Louisem.
-Ale jestem zmęczony. -Krzyczał mulat.
-A ja głodny . -Powiedział blondyn rzucając się na swoje łóżko.
-Jadłeś 10 minut temu.- Powiedziałam siadając spokojnie na swoim łóżku.
-No właśnie 10 minut temu. To wieki. -Powiedział przejęty . Zaśmiałam się.
-Oj biedaku.  -Powiedziałam i rozłożyłam się na łóżku. Również byłam zmęczona.Przymknęłam zmęczone powieki.

                                                     ***
-Wstawaj. - Obudził mnie krzyk Nialla.
-Spadaj idioto.  - Powiedziałam przez sen. Potem poczułam ,że ktoś mnie gilgocze. Był to Malik z Horanem.
-Dobra wstaje. Co pali się ? -Spytałam patrząc na nich . Byli w trakcie szykowania się.
-Czy coś mnie ominęło ? - Spytałam przecierając oczy.
 -A może byś se tak przypomniała, że ma 2 godziny mamy być na gali rozdania nagród. -Powiedział Zayn.
-O matko nie zdążę. - Krzyknęłam i w sekundę wbiegłam do łazienki. Słyszałam tylko ich śmiechy. Szybko wzięłam prysznic i się pomalowałam. Została mi już tylko godzina. Na szczęście wiedziałam jaką sukienkę na siebie ubiorę. Kiedy wyszłam z łazienki w samym ręczniku chłopcy siedzieli już na jednym łóżku i mi się przyglądali.
-Zboczeńce. -Krzyknęłam żucając w nich butem. Dostał Niall , a raczej jego kanapka która wyleciała mu z rąk. Biedny blondasek akurat miała ją już przy ustach .
-Ej . To była moja kanapka. -Powiedział. Zaśmiałam się razem z mulatem . Szybko porwałam z walizki moją sukienkę i się w nią ubrałam. Spięłam ładnie włosy i już byłam gotowa. Wyrobiłam się. No ale szczerze to zostało tylko jakieś 10 minut. Paul kazał już się wszystkim zbierać powoli w holu. Brakowało jeszcze tylko Louisa. Kiedy wyszedł, wyglądał wspaniale. Uśmiechnęłam się do niego . A on patrzył na mnie. Stał miejscu i patrzył się na mnie . Czułam jak się czerwienieje.
-Ziemia do Louisa. -Powiedział Harry machając mu ręką przed samą twarzą.
-Coś mówiliście ? -Spytał.
-Przestań się gapić na Angel tylko idż i powiedz jej , że ślicznie wygląda a nie idiotę z siebie robisz. - Powiedział Zayn.  Louis jak i ja za czerwieniliśmy się w tym samym monecie. Po chwili jednak się zaśmiałam.
-Naprawdę pięknie wyglądasz. - Powiedział  mi na ucho gdy tylko podszedł do mnie. Spojrzałam w jego cudowne tęczówki i się uśmiechnęłam.
-Ty też wyglądasz niczego sobie. -Zaśmiał się. Od razu wsiedliśmy do limuzyny i jechaliśmy. Po chłopcach nie było widać nawet troszeczkę zdenerwowania. Bałam się,  że przez tą galę ktoś może mnie rozpoznać jednak chłopcy jak i Paul zapewniali mnie , że to jest mała impreza i będzie ona wypuszczona jedynie w Paryżu . Odetchnęłam z ulgą. Wychodząc z nimi z limuzyny poczułam się dziwnie. Czerwony dywan a ja razem z pięcioma naj wspanialszymi chłopakami na świecie. To musiał być jakiś cudowny sen. Przeszliśmy kawałek .Chłopcy zostali i przeprowadzali jakiś wywiad a ja wraz z Paulem poszłam zająć nasze miejsca. Ludzie już powoli  się zbierali a prezenterzy już wchodzili na scenę. W końcu się zaczęło.
-Dzisiejszą galę rozpoczniemy najbardziej oczekiwanym występem. Przed wami zespół One Direction. - Wykrzyknął prezenter i na scenę wybiegli chłopcy . Wszyscy zaczęli klaskać , ja razem z nimi a chłopcy zaczęli śpiewać.
 Kiedy słyszałam solówkę Louisa aż zaniemówiłam. Śpiewał tak cudownie . Szczerze to reszta też zaśpiewała wspaniale. Gdy tylko skończyli śpiewać  zeszli ze sceny i usiedli na wolnych miejscach koło mnie. Louis usiadł dosłownie obok mnie.
-I jak  ? -Spytał po cichu.
-Byliście cudowni. - Powiedziałam ponownie patrząc w jego oczy. Uśmiechnął się do mnie .
-A ja  ? -Spytał.
- Ty byłeś najlepszy. - Miałam ochotę go pocałować. Jednak nie tutaj. Nie przy tych wszystkich ludziach, kamerach.


-----------------------------------------------------------------------------
Przperaszam bardzo , że tak długo nie było rozdziału, ale zaczęłam się zajmowac drugim opowiadaniem i miałam dodać ten rozdział wczoraj ale wróciłam do domu po 3 więc chyban ie było sensu bo normalni ludzie chyba śpią o tej porze :P No jeszcze raz bardzo was przepraszam i obiecuję się poprawić.